Każda z nas chciałaby zapomnieć o wieczornych męczarniach. Codziennie zasypujemy się lawiną pytań: jaki jest sposób na efektywne usypianie maluchów? Co robię źle? CZEMU NIE CHCESZ SPAĆ? Poniżej przedstawiam pewne pomocne triki, które pomogą Ci zrozumieć rzeczywistość
Trzymaj się zasad
Napisano mnóstwo książek o
usypianiu dziecka. Opracowano setki teorii na ten temat. Jedne są bardziej
radykalne inne mniej. Jednak ja zawsze
będę to powtarzała: nasze dzieci nie
czytają tych książek. Nie znają teorii. Dlatego nie wiedzą jak się mają
zachowywać. A zachowują się bardzo różnie. Co zrobić żeby zasypianie nie było
wycieńczającą walką na śmierć i życie?
Każda rodzicielka ma przestrzegać
dwóch przykazań:
1. Zasypianiu ma towarzyszyć niezmienny
rytuał - ważne, żeby był podobny w dzień i w nocy, lecz żeby nie był identyczny
(nie przebierajmy dziecka w piżamkę - dorośli udając się na kimanko przecież
też się nie przebierają)
2. Masz dobrze przemyśleć pory
posiłków - dzieci naturalnie kojarzą sytość ze spaniem. Robi im się tak
błogo, że odpływają. Zatem warto zaplanować drzemki dziecka niedługo po
posiłkach.
![]() |
źródło: własne |
Z rytuałem chodzi o to, żeby
dziecko umiało przewidzieć, co się stanie po danej czynności. Jest wtedy
zadowolone, czuje się pewnie i bezpiecznie. Chętniej wykonuje następną
czynność. Jeżeli dzień w dzień kąpiemy dziecko wykonując po kolei te same
czynności, to potem ono już wie, że po wyjściu z wanienki będzie wycierane, a
potem karmione. Po jakimś czasie będzie się śmiało jeszcze zanim się zaczną kąpielowe
pieszczoty. To jest niesamowite. Zatem codziennie należy usypiać dziecko tak
samo. Przecież nie kąpiemy dziecka raz w wanience, raz w wiaderku, a raz w
umywalce czy pod prysznicem. To by było idiotyczne prawda? Dlaczego w kwestii układania
do snu ma być inaczej? Kładziemy do łóżeczka – nie śpi. To do wózka – nadal marudzi.
A może polulamy na kolanach u taty, albo na rączkach u mamy – nic z tego. A dziecko
pewnie się zastanawia: ciekawe co jeszcze nam strzeli do głowy?
Misiaczek-przytulaczek
Żeby rytuał miał sens, potrzebne
są pewne elementy towarzyszące zawsze w porze snu. NIE MOGĄ SIĘ ONE ZMIENIAĆ! Przykładowo:
jeśli chcemy nakarmić dziecko, wkładamy je do krzesełka, zakładamy śliniaczek i
dajemy łyżeczkę – krzesełko >
śliniaczek > łyżeczka. Analogicznie ma się dziać, kiedy układamy
maluszka do snu. Po kąpieli kładziemy do łóżeczka, śpiewamy kołysankę, dajemy
misia i smoczka – łóżeczko >
kołysanka > miś > smoczek. To jest tylko przykład, możesz zarówno opowiedzieć
bajkę jak i nakręcić pozytywkę. To rodzic wybiera te elementy. Te rzeczy będą
się kojarzyć dziecku ze snem.
Każdy człowiek w czasie snu ma mikroprzerwy. Wtedy się przykrywa,
odkrywa, sprawdza, czy wszystko jest w porządku. To samo tyczy się dziecka.
Wówczas szuka smoczka, misia. Jeśli nie znajdzie, zawoła nas na pomoc. Dlatego też
istotne jest usypianie dzieci w miejscu, z którego już nie będziemy go
przekładać. Wyobraźmy sobie, że my zasypiamy w domu na kanapie, a budzimy się w
pociągu. Czy nie zerwalibyśmy się przerażeni?
Miej strategię
Należy wyczuć swoje dziecko, jego
rytm. Uważnie obserwuj jego zachowanie i potrzeby. Biorąc pod uwagę to i swój
tryb życia powinnaś umiejętnie rozplanować drzemki i posiłki malucha. Powinien
on być elastyczny, gdyż dziecko rośnie, eliminuje się kolejne drzemki,
przechodzi na pokarm stały.
Im dziecko jest młodsze, tym
łatwiej jest je nauczyć prawidłowego zasypiania.
Teoretycznie nie powinno się
wyciągać dziecka z łóżeczka. Dozwolone jest ciche mówienie lub głaskanie.
Zastanawiałam się nad tą teorią i niekoniecznie się do tego przychylam. Gdy płacze (a nie marudzi) należy przytulić
bobasa i uspokoić. Absolutnie nie możesz zostawiać rozhisteryzowanego dziecka i
czekać aż się zapłacze tak, że pójdzie spać z wycieńczenia. Tym sposobem dajesz
mu pierwszą lekcję egoizmu. Wtedy może się poczuć samotne. Będzie się bać. Rodzice są dla niego całym światem, więc jak
nie reagują na jego wołanie, czuje jakby cały świat go opuścił. Spanie nie
powinno ani nam, ani naszym malutkim kojarzyć się z udręką. Wszystko powinno
się odbywać bez nerwów. Pamiętajmy, że dziecko, podobnie jak konie, wyczuwają nasze
uczucia i emocje. Jeśli mama jest zdenerwowana, jej maleństwo również. Wówczas najlepiej
jest oddać dziecko w ręce innej bliskiej osoby np. tacie i wrócić z nowym
zapasem spokoju.
Wszystko wymaga niezliczonych
pokładów cierpliwości i wytrwałości. Jednak ma to sens i warto nad tym
pracować. Powinniśmy dążyć do tego, żeby dziecko zasypiało samodzielnie, bez
naszej pomocy, bez huśtania czy noszenia na rękach. Wówczas nie będzie miało
problemów ze snem w przyszłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz